IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Klub the 40/40 {Florence & Gavin} 1

Go down 
AutorWiadomość
Admin
Admin
Admin


Liczba postów : 670
Join date : 24/06/2019

Klub the 40/40 {Florence & Gavin} 1 Empty
PisanieTemat: Klub the 40/40 {Florence & Gavin} 1   Klub the 40/40 {Florence & Gavin} 1 Icon_minitimeSro Cze 26, 2019 3:57 pm


/ dramaty czas zacząć!

Florence po ciężkim tygodniu pracy postanowiła trochę się wyszaleć na mieście. W tym celu postawiła na wypad do jednego z nowojorskich klubów. Po przyjściu do domu wzięła szybki prysznic, zjadła coś lekkiego i zaczęła wielkie grzebanie w szafie za czymś godnym założenia. Na koniec odpowiednio wylaszczona pojechała już do 40/40. Zamówiła dla siebie drinka, po czym usiadła przy jednym ze stolików. Kiedy puścili jakiś bardziej skoczny kawałek wylądowała na parkiecie, ale po jakimś czasie zmyła się stamtąd pod pretekstem pójścia do toalety, bo zaczął się do niej przystawiać jakiś obleśny dziad. Do kibelka faktycznie skoczyła, a potem udała się na drugi koniec baru, żeby czasem tamten jej nie zauważył. Czekała akurat przy barze na to aż barman weźmie od niej zamówienie, gdy usłyszała swoje imię. Odwróciła się momentalnie w kierunku, z którego dobiegał owy głos i spostrzegła tam zalegającego przy barze Gavina, który wyglądał jakby konkretnie przesadził z alkoholem.
- Gavin... - rzuciła zaskoczona i na chwilę wmurowało ją w podłogę. Nie spodziewała się, że wróci do Nowego Jorku i że jeszcze kiedykolwiek go spotka. Nie była na to przygotowana.
_________________


✡Florence Creighton-Stuart

We're dancing with the demons in our minds




Gavin Sinclair



makler


29 lat

żonaty Sad


Dołączył: 05 Wrz 2018
Posty: 41

Dopisz komentarz do postu Wysłany: 2018-09-20, 21:14
Gavin niedawno wrócił do Nowego Jorku po długiej nieobecności i jak w sumie mógł przypuszczać, jego powrót nie spotkał się ze zbyt entuzjastycznym przyjęciem, ale tak to bywa, kiedy wyjeżdża się bez słowa, zostawiając dziewczynę, rodzinę i rodzinny biznes, kiedy jest się tam potrzebnym. Na domiar złego jego cudowna żona miała wkrótce przybyć tutaj jego śladem. Tak, żyć nie umierać. Gavin wybrał więc jedyne, w jego mniemaniu logiczne rozwiązanie i postanowił wprowadzić w życie zasadę 'if you drink enough, maybe your problem will go away'.
Ponieważ universe has a twisted sense of humor, Gavin wylądował w tym samym barze, co jego dziewczyna, cóż, była dziewczyna, Florence, co biorąc pod uwagę rozmiary Nowego Jorku zakrawało na wielką ironię.
- Florence - odparł, uśmiechając się głupkowato, bo był już trochę wstawiony. - Twoje zdrowie! - dodał, unosząc kieliszek w jej stronę w geście toastu. - Piję za moje chujowe życie, chcesz się dołączyć?
_________________
Gavin Gav Sinclair
xxxx xxxxx xxxxx




Florence Creighton-Stuart



organizatorka imprez


25

był ale się zmył


Dołączył: 19 Wrz 2018
Posty: 31

Dopisz komentarz do postu Wysłany: 2018-09-20, 21:15
Cóż, gdyby chociaż wcześniej przygotował rodzinę i Flo, że wyjedzie w cholerę, może sprawa wyglądałaby chociaż ciut inaczej. Przygotowaliby się do tego psychicznie, a nie pewnego dnia po prostu zauważyli, że nie ma jego rzeczy... Raczej słabe zakończenie związku. Karma jednak najwyraźniej dopadła Gavina i ukarała go za ten niecny postępek chujową żoną. Well...
- Nie i z tego co widzę Ty też nie powinieneś już pić - odparła. Chcąc nie chcąc, Gav wyglądał tak mizernie, że było jej tego dupka żal. A nie powinno, nie po tym jak ją zostawił bez słowa. - Wracaj do domu Gav, żona pewnie się niecierpliwi - powiedziała, o dziwo w miarę spokojnie. Wiele razy powtarzała sobie na głos, że Gav ma żonę i za każdym razem it hurts like hell, ale przecież nie mogła mu tego okazać.
_________________


✡Florence Creighton-Stuart

We're dancing with the demons in our minds




Gavin Sinclair



makler


29 lat

żonaty Sad


Dołączył: 05 Wrz 2018
Posty: 41

Dopisz komentarz do postu Wysłany: 2018-09-20, 21:15
Cóż, pewnie pomyślał sobie, że spróbują go zatrzymać, więc postanowił zawinąć się po cichu i jak widać teraz ugryzło go to w dupę. Tak to już bywa, jak się podejmuje głupie decyzje i ucieka od odpowiedzialności.
- Moja karta kredytowa mówi, że jeszcze mogę - odparł i pomachał jej przed nosem wspomnianym przedmiotem, a potem wychylił zawartość swojego kieliszka i skinął na barmana, ze chce jeszcze raz to samo.
- Nie mam żadnego domu - wyrwało mu się, zanim zdołał się powstrzymać. Cóż, tak to bywa jak się spieprzyło wszystko w swoim życiu na własne życzenie. - A ona może się pierdolić - dodał jeszcze i znowu sięgnął po kieliszek. - Na pewno nic nie chcesz? - spytał, mając na myśli alkohol. - Ja stawiam.
_________________
Gavin Gav Sinclair
xxxx xxxxx xxxxx




Florence Creighton-Stuart



organizatorka imprez


25

był ale się zmył


Dołączył: 19 Wrz 2018
Posty: 31

Dopisz komentarz do postu Wysłany: 2018-09-20, 21:16
Na pewno jego decyzja miała swoje plusy i minusy, ale niestety życie Gavina is a shit right now, więc w obliczu tego, że zostawił tutaj rodzinę, dziewczynę i pracę... Jednak słabo się opłacało. Bo może i owszem, przez jakiś czas pewnie cieszył się wolnością, ale na jak długo? Karma really is a bitch, w końcu każdego dopadnie.
- Pewnie, bo wydanie całej kasy na alkohol to taki świetny pomysł - odparła, kręcąc głową z niedowierzaniem. Gdyby tylko Corrie i Iris to widziały, to skopałyby mu dupę tak, że by mu się odechciało takich numerów. Chociaż nie, obecnie chciały go zamordować i zakopać w miejscu, gdzie nikt go nie znajdzie, więc poprzednia opcja póki co była chyba not available.
- Masz rodzinę, z którą powinieneś pogadać zamiast upijać się w samotności w barze - powiedziała. Mimo tego, że ją skrzywdził, w takim stanie chyba nie było sensu prowadzić z nim żadnych kłótni. Chcąc nie chcąc było jej go żal w takim stanie. Chociaż that stupid jerk kompletnie nie zasłużył sobie na żadne pokłady litości ani współczucia z jej strony.
- A żonę sam sobie wybrałeś... - i to nie byłam ja. - Nie. I Ty też powinieneś już skończyć. Picie na umór i użalanie się nad sobą w barze do Ciebie nie pasują - sam sobie wybrał taki los, nie?
_________________


✡Florence Creighton-Stuart

We're dancing with the demons in our minds




Gavin Sinclair



makler


29 lat

żonaty Sad


Dołączył: 05 Wrz 2018
Posty: 41

Dopisz komentarz do postu Wysłany: 2018-09-20, 21:16
Dobrze, że nie żyjemy w średniowieczu albo wczesnym XX wieku w Polsce, bo Gavin za swoje występki zostałby wywieziony na taczce z gnojem. Not the best way to go, if you ask me.
- Teraz wydaje się być sensowne - odparł, wzruszając ramionami. W końcu nic innego mu nie zostało, po tym jak zachciało mu się szukać wolności za wszelką cenę. Nie, żeby później realizacja tego marzenia nie ugryzła go w dupę. Utknął przecież w w ekwiwalencie więzienia, czyli w małżeństwie.
- Pogadać, tak - prychnął, słysząc jej argument. - O ile najpierw nie rozniosą mnie widłami i nie wrzucą moich szczątków do rzeki Hudson - podsumował gorzko i znowu sobie łyknął. Cóż, nie da się ukryć, że doskonale odczytał intencje swojej familii, a zwłaszcza swoich sióstr.
- Wszechświat wybrał ją dla mnie za karę - westchnął melodramatycznie. - Albo po prostu miałem oczy w dupie.
Brawo, Gav, nie sposób się z tobą nie zgodzić.
- Sam już nie wiem, co do mnie pasuje - przyznał szczerze. - Dlaczego mnie nie nienawidzisz? - spytał, nagle poważniejąc i uważnie spoglądając na Flo. - Powinnaś oblać mnie zawartością tego kieliszka i podpalić.
_________________
Gavin Gav Sinclair
xxxx xxxxx xxxxx




Florence Creighton-Stuart



organizatorka imprez


25

był ale się zmył


Dołączył: 19 Wrz 2018
Posty: 31

Dopisz komentarz do postu Wysłany: 2018-09-20, 21:17
Picie w pewnym sensie było jakimś tam sposobem na problemy, ale pomagało tylko zapomnieć. Gorzej, jeśli ktoś wydawał kupę kasy w barze, a potem do góry problemów dojdzie jeszcze debet na koncie... To wcale nie poprawiłoby shitowego życia Gava.
- Well, can't say you didn't deserve this... - true story! Było wyjeżdżać bez słowa? W dodatku na dwa lata? Może gdyby Gav odezwał się do nich wcześniej, starał się jakoś wyjaśnić tą sytuację, wszystko wyglądałoby teraz inaczej. Ale nie, Gav tylko bardziej się pogrążał, wyszedł za jakąś tępą dzidę, pewnie nawet nie zapraszając rodzeństwa na ślub... Chyba nie oczekiwał, że przyjmą go tak po prostu z otwartymi ramionami?
- To nie mój problem - odparła, choć nie da się ukryć, odczuła trochę satysfakcji z tego, że Gavin nie był szczęśliwy ze swoją żoną. Wiem, że to podłe, ale raz, ze Gav zasłużył, a dwa, to już i tak wystarczająco bolało, że ją zostawił bez słowa, a potem wyszedł za inną. Gdyby miała jeszcze świadomość, że ma w małżeństwie hearts&rainbows chyba faktycznie pokusiłaby się o ten mord z zakopaniem jego ciała w niedostępnym miejscu.
- Tego nie powiedziałam - nienawidziła go, ale i gdzieś tam w głębi dalej coś do niego czuła. Nie tak łatwo zapomnieć o miłości, a ona i nienawiść bardzo często idą w parze. - Powinnam, ale to nie w moim stylu - bardziej bolesne byłoby kopnięcie w krocze. A potem kolejne i kolejne i kopanie go tak codziennie przez dwa lata. To może by zrozumiał co ona czuła, gdy ją tak zostawił. Seems legit.
- Quit the pity-party i się ogarnij - rzuciła poirytowana. Z jednej strony powinna go tam zostawić, żeby chlał sobie dalej, ale z drugiej pewnie nie chciała, żeby następnego dnia znaleziono go w jakimś rynsztoku. Aż tak źle mu nie życzyła, mimo wszystko.
_________________


✡Florence Creighton-Stuart

We're dancing with the demons in our minds




Gavin Sinclair



makler


29 lat

żonaty Sad


Dołączył: 05 Wrz 2018
Posty: 41

Dopisz komentarz do postu Wysłany: 2018-09-20, 21:18
Może gdyby miał debet na koncie, żona by go zostawiła. Albo jeszcze lepiej, gdyby popadł w długi i komornik kazałby mu je odrobić w naturze! Wiedźma na pewno spakowałaby manatki, wzięła swoją miotłę i odleciała.
- Fair enough - przyznał. Miał wyrzuty sumienia przez to, co zrobił i nie dziwił się, że wszyscy byli na niego wkurzeni, but it still sucked. A lot.
- Taak, niestety to mój problem - odparł gorzko. Sam sobie się dziwił, jak kiedykolwiek mógł to poślubić, ale teraz było już za późno. Gdyby spróbował teraz rozkminić coś z rozwodem, pewnie kochana małżonka by go zrujnowała, w końcu była dosyć wpływowa.
- Cóż - zaczął, nieco zraniony tym wyznaniem, ale sam był sobie winny. - Sama powiedziałaś, że it's not like I don't deserve this.. - dodał, śmiejąc się gorzko.
Nie mógł się jej dziwić, w końcu zachował się jak ostatnia szmata. Inna sprawa, gdyby się chociaż pożegnał, ale był na to zbyt wielkim tchórzem.
- To wymaga za dużo energii. Can't deal with that - powiedział, znowu sięgając po kieliszek. - To jest łatwiejsze - dodał, mając na myśli alkohol. - Twoje zdrowie, o Florence, która powinnaś zrobić ze mnie krwawą miazgę, a jednak jesteś taka miła.
_________________
Gavin Gav Sinclair
xxxx xxxxx xxxxx




Florence Creighton-Stuart



organizatorka imprez


25

był ale się zmył


Dołączył: 19 Wrz 2018
Posty: 31

Dopisz komentarz do postu Wysłany: 2018-09-20, 21:18
Dlatego właśnie, kiedy ma się kasę, lepiej podpisać intercyzę. Jeśli żonka by go naprawdę kochała, to by ją podpisała i na przyszłość Gav mógłby zrobić Gav's out z małżeństwa bez większego problemu. A tak? Zdzira może go oskubać i tyle z tego wszystkiego będzie, że Gav zostanie bez rodziny, kobiety, pracy i kasy... Forever alone.
- You're sooo drunk - rzuciła, kręcąc głową z niedowierzaniem. Jeszcze bardziej niedowierzała temu, że niedawno pisała smsy z Corrie i Iris planując mord na Gavinie, a teraz stała tu i autentycznie zrobiło jej się do żal. Sam wpakował się w to gówno, ale wyglądało na to, jakby naprawdę przegrał życie. Powinna odtańczyć przed nim taniec zwycięstwa, wyśmiać, że zachował się jak idiota, to teraz karma go dopadła, ale... mimo wszystko, nie sprawiało jej to satysfakcji. Zastanawiała się, czy go tam nie zostawić, żeby pogrążał się w swoich żalach w pojedynkę, ale nie potrafiła tego zrobić.
- That bastard - wymruczała pod nosem poirytowana, ale pewnie na tyle, że jednak zdołał to usłyszeć. - Dawaj mi to - zabrała mu z ręki kieliszek i opróżniła do dna, żeby ten nie wlał w siebie kolejnej porcji, bo zaraz się tam przekręci. Głupi gnojek. Zwinęła z blatu jego kartę kredytową i wsadziła sobie ze stanika.
- Koniec picia. Move your ass, you stupid jerk! - tak, teraz to już nie przelewki. - Wracasz do domu - zarządziła.
_________________


✡Florence Creighton-Stuart

We're dancing with the demons in our minds




Gavin Sinclair



makler


29 lat

żonaty Sad


Dołączył: 05 Wrz 2018
Posty: 41

Dopisz komentarz do postu Wysłany: 2018-09-20, 21:18
Zapewne wiele tłumaczy fakt, ze Gavin nie pochodził z prawniczej rodziny. Gdyby był Thorntonem zapewne nie miałby teraz tego problemu. Poza tym, logiczne wnioskowanie pewnie nigdy nie było jego mocną stroną, więc nic dziwnego, że teraz wylądował praktycznie po kolana w gównie i to tylko i wyłącznie z własnej winy.
- I know - odparł tylko, bawiąc się pustym juz kieliszkiem. Po chwili odstawił go i sięgnął po następny. Najwidoczniej postanowił iść za ciosem i skoro już zrujnował sobie życie, postanowił także zrujnować wątrobę. Niestety, jego plany zostały pokrzyżowane przez Florence, która zwinęła mu kieliszek i sama go wypiła.
- No, no, a mówiłaś, że nie masz ochoty - stwierdził z rozbawieniem. Co za idiota. Po chwili jednak uśmiech spełzł mu z twarzy, bo Flo najzwyczajniej w świecie zwinęła mu także kartę kredytowa i wpakowała ją sobie do stanika. Let's talk about creativity.
- Mam rozumieć, że od tej pory Ty stawiasz? - spytał. Nadzieja matką głupich.
- Nigdzie nie idę, będziesz musiała mnie zmusić - oznajmił z dziecinnym uporem.
_________________
Gavin Gav Sinclair
xxxx xxxxx xxxxx




Florence Creighton-Stuart



organizatorka imprez


25

był ale się zmył


Dołączył: 19 Wrz 2018
Posty: 31

Dopisz komentarz do postu Wysłany: 2018-09-20, 21:19
No właśnie... Jestem ciekawa czym w związku z tym zajmował się przez te dwa lata za granicą. Chyba tego aspektu nie przemyślałyśmy, ale z drugiej strony... who cares? Wrócił, rodzina kiedyś mu pewnie wybaczy, jak zacznie się kajać.
- Bo nie mam. Ale nie mam też ochoty potem zawozić Cię na pogotowie - rzuciła, coraz bardziej wkurzona. Z początku było jej go żal, ale teraz z każdą chwilą coraz bardziej działał jej na nerwy. Pijany Gav był niemożliwy.
- Ale wiesz, że za darmo już niczego się nie napijesz? - spytała, chcąc mu to uświadomić. Pijany Gav nie myślał zbyt logicznie. - Ugh, rusz wreszcie ten przepity tyłek! Nie będę tu nad Tobą stała do rana - wymruczała, tracąc powoli cierpliwość. - GAVIN! - a ten dalej pewnie siedział. Nie chciał po dobroci? No dobra... Złapała go mocno za ramię i pociągnęła do przodu, chcąc wyprowadzić "siłą". O ile można go tak nazwać, bo przecież przez ramię go nie przerzuci i nie wytarga z klubu... A trzeba było go po prostu zabić, tak byłoby łatwiej. xd
_________________


✡Florence Creighton-Stuart

We're dancing with the demons in our minds




Gavin Sinclair



makler


29 lat

żonaty Sad


Dołączył: 05 Wrz 2018
Posty: 41

Dopisz komentarz do postu Wysłany: 2018-09-20, 21:19
Pewnie będzie musiał trochę pocierpieć, powyglądać odpowiednio żałośnie i familii zmiękną serca. A jak nie, to zawsze może poprosić Lorę, żeby nauczyła go mafia skills, chociaż wtedy prawdopodobnie Will nakopie mu do dupy, nie dogodzisz...
- Zawsze możesz też mnie tutaj zostawić, I'll live - odparł, wzruszając ramionami. Nie rozumiał, po co Florence tak się nim przejmuje, skoro był dla niej takim dupkiem.
- Szkoda - mruknął tylko. To by było na tyle z otp Gav/alkohol :<
- Ho, ho - zaczął, brzmiąc jak przepity święty Mikołaj. - Masz niezłą krzepę, nie widać po Tobie - dodał, kiedy Florence ściągnęła go z barowego stołka i popchnęła w stronę wyjścia.
_________________
Gavin Gav Sinclair
xxxx xxxxx xxxxx




Florence Creighton-Stuart



organizatorka imprez


25

był ale się zmył


Dołączył: 19 Wrz 2018
Posty: 31

Dopisz komentarz do postu Wysłany: 2018-09-20, 21:19
- Mówiłam Ci już, że zachowujesz się żałośnie? Takie życie sobie wybrałeś, więc suck it up! - rzuciła wkurzona. Myślała, że było im dobrze, kiedy byli razem, ale cóż, widocznie Gavin szukał w życiu czegoś innego. I karma go dopadła. dobrze mieć świadomość, że coś takiego faktycznie się dzieje. - Oh shut up aldready - wymruczała, ciągnąć go za ramię w kieruku wyjścia, żeby czasem jej nie zwiał gdzieś w tłum, bo nie było mowy o tym, by goniła go przez klub. No way in hell. I tak już za dużo zrobiła i pewnie Iris i Corrie suszyłyby jej za to głowę. No, ale Flo mimo wszystko miała dobre serce i zlitowała się nad tym dupkiem. Pewnie gdyby był trzeźwy sprawa wyglądałaby inaczej. Można to przyjąć jako pewną okoliczność łagodzącą. Kiedy wyprowadziła go wreszcie na zewnątrz, wyciągnęła ze stanika jego kartę kredytową, wsuwając ją w kieszeń jego koszuli, czy tam spodni tak, żeby nikt nie widział i mu jej nie ukradł. Potem dociągnęła go do najbliższej taksówki, wpakowała do środka i kazała taksówkarzowi zawieźć go do hotelu. No bo raczej rodzinka by go tak z bomby w takim stanie nie przyjęła. No a potem Flo wróciła do siebie. Po takim przeżyciu potrzebowała odpoczynku.

Ztx2
Powrót do góry Go down
https://vicious-circle.forumpolish.com
 
Klub the 40/40 {Florence & Gavin} 1
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Gavin
» Florence & Gavin #1
» Florence & Gavin #2
» Florence & Gavin #3
» Florence & Gavin #4

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Vicious circle :: Podróże :: Świat-
Skocz do: