IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Clarke & Jackson #1

Go down 
AutorWiadomość
Admin
Admin
Admin


Liczba postów : 670
Join date : 24/06/2019

Clarke & Jackson #1 Empty
PisanieTemat: Clarke & Jackson #1   Clarke & Jackson #1 Icon_minitimePią Cze 28, 2019 4:11 am

Życie studenta nie zawsze było tak proste, jak to pokazywali na filmach. Pójdź na studia, mówili, będzie fajnie, mówili... A w rzeczywistości ciągle tylko zajęcia, projekty i inne bzdety. No, ale Clarke była mądra, więc w miarę szybko radziła sobie z powierzanymi jej zadaniami. Gorzej, gdy kazali pracować w grupach, bo niestety nierzadko trudno jest zapanować nad rozszalałym plebsem, który zna się tylko na rodzajach drinków, które podają w barze na 5th Avenue... Spuśćmy na to zasłonę milczenia.
Skończyła akurat ostatni wykład tego dnia, więc chciała zajrzeć do Graysona, ale jak zauważyła przez szybę zamkniętych drzwi, miał już gościa. Jako dobry skrzydłowy, postanowiła więc im nie przeszkadzać. Mijając salę, dostrzegła w połowie korytarza znajomą blond czuprynę. Zrównała się z nim krokiem, aby móc zagadać.
- Cześć! - rzuciła na powitanie. - Czuję się w obowiązku Cię ostrzec, że chyba masz kłopoty... - zaczęła tajemniczo, budując odpowiednio napięcie. - Twoja ciotka znów jest na uczelni, coś Ty znów przeskrobał? - spytała z wyraźnym rozbawieniem. O tak, ciotka Jackie lubiła tłumaczyć się dowiadywaniem o wyniki w nauce Jacksona, a tak naprawdę pewnie ona i Grayson już robili to po kątach na Columbii. No, ale Clarke im nie broniła. Uważała, że Grayson zasługuje na kogoś, kto nie jest wredną szmatą jak jej własna matka.


 
Nieczytany post    
Jackson Creighton-Stuart



student


20 lat

liczy się sztuka


Dołączył: 05 Wrz 2018
Posty: 14

Dopisz komentarz do postu Wysłany: 2018-09-22, 23:37    
Dla Jacksona studia były przereklamowaną sprawą, ale była to wina raczej ogólnego systemu szkolnictwa wyższego, niż Columbii jako takiej. Oprócz interesujących kursów trzeba było uczyć się mnóstwa badziewia, a jeśli było coś, czego Jackson nienawidził, była to bezproduktywność (i głupi ludzie, jazda metrem i tak naprawdę dużo, dużo rzeczy... Ale co można poradzić, kiedy istnieje tyle rzeczy, które wręcz domagają się twojej nienawiści?). Creighton-Stuart wolałby zająć się w pełnym wymiarze pisaniem, ale taki obrót sprawy nie przeszedłby u jego ojca. I tak był wdzięczny, że Kit załatwiła im mieszkanie z dala od czujnego ojcowskiego spojrzenia, dzięki czemu Jacksonowi udało się uniknąć wiecznej kontroli. Tak czy siak, na razie nie pozostawało mu nic innego, jak studiowanie, bo nie oszukujmy się, każdemu dyplom się przyda.
Jackson szedł samotnie korytarzem, jednak niespodziewanie zyskał towarzystwo.
- Cześć! - odparł, uśmiechając się na widok Clarke. Chociaż dziewczyna przeniosła się tutaj dopiero w tym roku, zdążyli się już zapoznać i polubić, a zdobyć sympatię Jacksona nie było łatwo. You go, Clarke!
- Ciotka, powiadasz? - spytał, słysząc tego newsa. Jackson już dawno przestał się dziwić temu, co wymyślały przedstawicielki żeńskiej części jego familii. Obecność Jackie na uczelni mogła oznaczać tylko jedno. - To chyba nie ja mam kłopoty. Martw się o ojca, bowiem drapieżnik wyruszył na polowanie - dodał, dwuznacznie unosząc brew.
_________________

Jackson Creighton-Stuart

cytat cytat cytat


 
Nieczytany post    
Clarke Calloway



studentka


20

wolna


Dołączył: 19 Wrz 2018
Posty: 6

Dopisz komentarz do postu Wysłany: 2018-09-22, 23:37    
Tak naprawdę studia są przereklamowane. Teraz każdy głupi może je zrobić, zwłaszcza, jeżeli ma odpowiednio dużą ilość kasy na koncie (rodziców, ma się rozumieć). Nie trzeba być do tego często zbytnio inteligentnym. W dodatku, jak wspomniałaś, na studiach człowiek uczy się masy niepotrzebnych mu do niczego rzeczy, co jest zwykłym marnotrawstwem czasu. Clarke nie miała jeszcze określonej wizji kim chciałaby zostać w przyszłości, ani jaką konkretnie drogę obierze, dlatego właśnie tkwiła na uczelni. Chociaż, bez papierka mimo wszystko na rynku pracy trudno, więc pewnie i tak pomęczy się tutaj jeszcze te parę lat.
- Znowu? - zaśmiała się cicho. - Widziałam ją tutaj ze trzy dni temu. Widzę, że nie traci czasu - skomentowała, ale bynajmniej nie chciała tym urazić samej Jackie. - A ta Twoja ciotka jest jakaś w porządku?? - spytała z czystej ciekawości. Clarke chciała dla Graysona jak najlepiej, był dla niej niczym rodzony ojciec, pełne brotp. Nic nie świadczy o tym lepiej niż to, że postanowiła mieszkać właśnie z nim i z nim wyruszyć do Nowego Yorku.
- Wiesz, jak nie przestanie się wykręcać Tobą to zawsze możemy jej zrobić dowcip. Pójdę tam z Tobą i wypytamy co ich zdaniem zrobiłeś, że tak się naradzają w gabinecie - rzuciła z rozbawieniem. Raczej żart, choć to byłoby pewnie dosyć zabawne. Skoro ciotka może go wykorzystywać do tak niecnych celów, to i Jackson mógłby raz sobie zażartować. - Chociaż, może lepiej im nie przeszkadzać... - jeszcze wpadną na nich w niedwuznacznej pozycji i co...


 
Nieczytany post    
Jackson Creighton-Stuart



student


20 lat

liczy się sztuka


Dołączył: 05 Wrz 2018
Posty: 14

Dopisz komentarz do postu Wysłany: 2018-09-22, 23:37    
Najgorzej chyba bywa, kiedy interesuje cię nauka, a jesteś skazany na kontakt z nią w tych sztywnych, nudnych ramach programów akademickiego nauczania. Jackson lubił naukę dla samej nauki. Interesowało go wiele rzeczy, od historii i literatury, przez sztukę, psychologię, aż do chemii. Nie pociągały go jedynie rzeczy w stylu matematyki czy fizyki, ale nie każdy musi znać się na wszystkim. Był o tyle szczęśliwcem, że od zawsze zapamiętywanie nowych wiadomości przychodziło mu z łatwością, dzięki czemu na uczelni, czy kiedyś w szkole, radził sobie bez trudu. Zdecydowanie trudniejsze dla niego było obcowanie ze społecznością studencką, czy raczej zbieraniną głupich ludzi upakowanych w mury Columbii. Jackson nie mógł nic poradzić na to, że czuł się od nich lepszy, nie dlatego, że należał do wpływowej rodziny, ale dlatego, że górował nad nimi inteligencją. Nie spotykał wielu osób, które nie działały mu na nerwy na tym tle i między innymi dlatego poznanie Clarke było dla niego bardzo miłą niespodzianką.
- Jackie nigdy nie traci czasu – przyznał, uśmiechając się. Nie, żeby było to coś złego. Jackson podziwiał ciotkę za to, że wiedziała, czego chciała i robiła wszystko, by to osiągnąć.
- Bardzo w porządku. Bardziej niż jej bracia, w każdym razie – uściślił, mając na myśli wuja i własnego ojca. Obaj byli zbyt zajęci politycznymi karierami, by przejmować się tak prozaicznymi rzeczami jak bycie w porządku wobec własnej rodziny.
- Cóż, chciałbym zobaczyć ich miny, gdybyśmy tam poszli. Myślę, że pokrzyżowałoby im to plany – powiedział, wiedząc doskonale, co kryło się za tymi wymówkami ze strony jego ciotki. – Chociaż chciałbym usłyszeć, jaki kit spróbowaliby nam wcisnąć.
Co jak co, ale udawanie, że odwiedza się bratanka nie mogło służyć jako wymówka na dłuższą metę.
- Chyba masz rację. Nie można zapomnieć tego, co raz się zobaczyło… Zwłaszcza, jeśli w grę wchodzi golizna i staniki na żyrandolu – stwierdził z rozbawieniem. Niczego innego raczej nie można było się spodziewać, gdy Jackie wyruszała na łów.
_________________

Jackson Creighton-Stuart

cytat cytat cytat


 
Nieczytany post    
Clarke Calloway



studentka


20

wolna


Dołączył: 19 Wrz 2018
Posty: 6

Dopisz komentarz do postu Wysłany: 2018-09-22, 23:37    
Masz rację. Poza nudnym programem nauczania na studiach, masą niepotrzebnych przedmiotów, tak zwanych "zapchajdziurek", najgorsi byli zdecydowanie tępi studenci, którzy prawdopodobnie znaleźli się tam jedynie z powodu dzianych rodziców. Bo niestety samo IQ na poziomie gumochłona od razu by ich zdyskwalifikowało. A jeżeli już nie byli tępymi dzidami, to ich jedyną studencką misją było chlanie na umór i bzykanie się z każdym po kątach. Like seriously?! Jeżeli chcieli pobyć w burdelu, to jakieśw Nowym Yorku z pewnością są i nie powinni zaniżać poziomu i przynosić wstydu uczelni wyższej. Niestety, jak wiemy z Harry'ego Pottera, jak już ktoś chce wprowadzić większe restrykcje w szkole, czy też uczelni, z reguły źle kończy... Pewnie dlatego teraz każdy debil może mieć dyplom i na rynku pracy bardziej liczy się doświadczenie.
- To dobrze - kiwnęła głową. Nie miała powodu, by mu nie wierzyć. Słyszała zapewne już sporo historyjek na temat rodziny Creighton-Stuart, ale o tym wolała nie wspominać, z wiadomych względów. - Moja matka to niezła jędza, więc przyda mu się jakaś odmiana - nie miała skrupułów, by mówić tak o własnej matce. Chyba każdy, kto poznałby szanowną panią Calloway potwierdziłby jej słowa. Doprawdy, Clarke do tej pory twierdziła, że Grayson musiał mieć oczy w dupie, że się w niej kiedyś zakochał.
- Stanik na żyrandolu? Huhu, Grayson trafił na niezłe ziółko - rzuciła z rozbawieniem. Może później go o coś wypyta. Nie o sam seks, bo mimo wszystko nie chciała słuchać jak jej ojciec kopuluje z jakąś babą, ale może o to jak im idzie. Kto wie, może coś z tego będzie?
- Może następnym razem. Dorwiemy ich jak tylko przyjdzie, jeszcze nie zdążą się rozebrać - to był chyba najlepszy pomysł. Tylko weź tu człowieku utraf akurat na ten moment. Opcjonalnie, mogli się zawsze przyczaić jak Jackie będzie wychodziła.


 
Nieczytany post    
Jackson Creighton-Stuart



student


20 lat

liczy się sztuka


Dołączył: 05 Wrz 2018
Posty: 14

Dopisz komentarz do postu Wysłany: 2018-09-22, 23:37    
Gdyby uczelnie nagradzały tępotę, pewnie trzy czwarte studentów byłoby prymusami. Niestety, tak to juz bywa w czasach kiedy teoretycznie więcej jest miejsc niż studentów, a uczelnie pazerne na kasę z ministerstwa przyjmują całe rzesze oszołomów, byleby się tylko utrzymać na rynku. W takich warunkach nawet ludzie inteligentni i interesujący się nauką zaczynają być traktowani jak ściery do podłogi, co przekłada się na ich nienawiść do placówek oświatowych.
- Grunt to mieć obiektywną opinię o swoich rodzicielach, prawda? - skomentował z rozbawieniem, słysząc, co Clarke mówi o swojej matce. Nie, żeby miał jej to za złe. Nie znał co prawda jej matki (może to i lepiej...), ale zdawał sobie sprawę, że jego własna rodzina daleka była od ideału i ładnie wychodziła tylko na zdjęciach, względnie okładkach magazynów. Jego rodzice nie wygraliby wyróżnienia za rodziców roku, ale i tak byli lepsi niż jego "wspaniały" wuj polityk. Jackson mógł się tylko cieszyć, że nie urodził się w tamtej gałęzi familii.
- A to dopiero początek - dorzucił z błyskiem w oku. Stanik na żyrandolu był tylko jedną z wielu sztuczek Jackie. Co jak co, ale w końcu z jakiegoś powodu cieszyła się niesłabnącym powodzeniem u facetów. - Swoją drogą, Twój ojciec też do niewiniątek raczej nie należy, skoro Jackie jest taka zachwycona - dodał. Coś musiało w tym być, za jakimś nudziarzem Jackie nie uganiałaby się tak intensywnie, oczywiście udając przy tym, że wcale się nie ugania, a jedynie "odwiedza bratanka na uczelni".
- Musimy się tylko odpowiednio wcześniej zaczaić, żeby na pewno nie zdążyli. Sama wiesz, nie należy niedoceniać człowieka w potrzebie - powiedział, puszczając do niej oko. W końcu gdyby Graysona i Jackie naprawdę przypiliło, porwaliby na sobie ciuchy w mgnieniu oka i on i Clarke wraz zastaliby ich w negliżu, a takiego widoku pewnie nie zdołaliby wymazać z pamięci do końca życia.
_________________

Jackson Creighton-Stuart

cytat cytat cytat


 
Nieczytany post    
Clarke Calloway



studentka


20

wolna


Dołączył: 19 Wrz 2018
Posty: 6

Dopisz komentarz do postu Wysłany: 2018-09-22, 23:38    
Najgorsze jest chyba to, że przyjmowanie prawie każdego przekłada się na znaczne obniżenie poziomu studiów. Co prawda po pierwszym semestrze czy roku i tak połowa odpada czy rezygnuje, bo nie dają rady, ale przekłada się to niestety na to, że teraz pracodawcy uważają, że studia każdy głupi zrobić może. No a kiedyś tak nie było i przez to dyplom z uczelni był bardziej ceniony. Teraz bardziej liczy się doświadczenie.
- Mówię tylko jak jest - wzruszyła lekko ramionami. Bo niby jak określić mamuśkę, która olała własną córkę i wyniosła się cholera wie gdzie z nowym fagasem? W dodatku, kiedy jeszcze mieszkała z nią i Graysonem, tylko zatruwała im życie, robiąc ze wszystkiego problemy. Doprawdy, do tej pory dziwiła się temu co Grayson w niej widział. Ale szczęście w nieszczęściu, chociaż mieli teraz siebie nawzajem.
- Na to wygląda - odparła z rozbawieniem. Clarke była w o tyle dobrym położeniu, że Grayson nie był jej biologicznym ojcem. Nie wychowywała się z nim, ani nic z tych rzeczy, więc taka rozmowa wcale jej tak bardzo nie odrzucała. - Widać trafił swój na swego. Ciekawe co z tego wyniknie - w myślach Clarke zanotowała sobie, żeby podpytać Graysona o jego relację z Jackie. Tak z ciekawości.
- Da się załatwić - wystarczy, że przyczają się pod salą jak któreś z nich dostrzeże Jackie na horyzoncie. - Lecisz na zajęcia, czy może jesteś już po? - zagadnęła, poprawiając torbę na ramieniu. - Ja mam akurat okienko i idę do kafejki, więc jeśli masz ochotę, to... - może iść z nią, tak.


 
Nieczytany post    
Jackson Creighton-Stuart



student


20 lat

liczy się sztuka


Dołączył: 05 Wrz 2018
Posty: 14

Dopisz komentarz do postu Wysłany: 2018-09-22, 23:38    
Sytuację w szkolnictwie wyższym można podsumować zdaniem "debil debila debilem pogania", co odnosi się zarówno do studentów, jak i wykładowców. Żeby jeszcze faktycznie idioci byli wyrzucani po drodze... Niestety, lata mijają, a z przykładowych 260 osób odpada zaledwie z 15. Nic, tylko zabić.
- Wierzę na słowo - odparł tylko. Co jak co, ale Jackson doskonale orientował się w temacie beznadziejnych i irytujących krewnych. W środowisku nowojorskiej elity raczej nie było to regułą i w kręgu znanych mu ludzi chyba tylko Kit miała normalnych rodziców. To jest, jeśli matka z zachwytem nazywająca ojca "panem Darcy" zalicza się do normalnych rzeczy. Wciąż była to jednak lepsza alternatywa niż rodzice nadmiernie kontrolujący swoje dzieci lub mający je w głębokim poważaniu.
- Cokolwiek się między nimi rozwija, jestem skłonny trzymać za to kciuki, o ile nigdy nie natkniemy się na nich w stanie negliżu - dodał, udając, że wzdryga się na samą myśl. Tak naprawdę nie robiło to na nim wrażenia, w końcu nie chodziło o jego rodziców, ani nic w tym stylu, ale dla zasady trzeba było odpowiednio okazać lekką dozę odrazy.
- Skoro tak, to jesteśmy umówieni. Odpowiednia okazja pewnie szybko się trafi - odpowiedział, mając na myśli ich planowaną interwencję w gabinecie Graysona.
- Już po - odparł. Samodzielne układanie planu zajęć miało swoje zalety, a jeśli miało się odpowiednie wpływy, większość zajęć dało się ustawić wedle własnego uznania. Uniwersytet lubił iść na rękę potomkowi familii Creighton-Stuartów. - W takim razie pójdziemy razem, prowadź.
_________________

Jackson Creighton-Stuart

cytat cytat cytat


 
Nieczytany post    
Clarke Calloway



studentka


20

wolna


Dołączył: 19 Wrz 2018
Posty: 6

Dopisz komentarz do postu Wysłany: 2018-09-22, 23:38    
Niestety, trzeba się liczyć z tym, że elitka zazwyczaj miała przerąbane jeżeli chodzi o rodzicieli. Chyba tylko Fawleyowie mieli fajnego ojca (papcio Ray! <3), ale za to mieli pecha, bo kolejna matka im wykorkowała. Widać w ich przypadku nie można mieć wszystkiego. Clarke osobiście wolała nie mieć styczności z własną matką, która była wkurzającą szmatą. Zresztą, chyba dużo już mówił fakt, że dużo bardziej związana była z byłym mężem matki, który nie był jej biologicznym ojcem, niż z samą matką. No ale tak to jest, jak się puszczasz z zamężnym politykiem, który wypchnie się na ciebie gdy tylko zaciążysz. Sama się o to prosiła.
- Ja też - co prawda Grayson nie był jej biologicznym ojcem, ale od dłuższego czasu traktowała go jak ojca. I najlepszego przyjaciela. W końcu, nie każdy zgarnąłby swoje dotychczasowe życie i przeniósł się z nią do Nowego Yorku tylko dlatego, by poznała swojego ojca-dupka, który nie chciał się do niej przyznać i pozostałą familię, która zapewne nie wiedziała o jej istnieniu.
- Byle działać szybko, zanim zaczną, no wiesz... - bądź co bądź, nie chcieli im ani przeszkadzać, ani tego oglądać.
- Takiemu to dobrze, no ale mi zostały jeszcze jedne zajęcia, więc nie jest najgorzej - Clarke była na uczelni i w mieście nowa, więc raczej ciężko by jej było tak znikąd próbować sobie ułożyć cały plan według swojego zamysłu. Może uda jej się lepiej od przyszłego semestru.
- No to super - zawsze to towarzystwo, a Jacksona zdążyła naprawdę polubić. - Umieram z głodu, mam nadzieję, że ich zapiekanki są zjadliwe, hm? - spytała, spoglądając na Jacksona. - W mojej poprzedniej szkole wyglądały, jakby wiele już przeszły... Aż dziwne, że same nie uciekały z lodówki - a może właśnie uciekały i te które się tego dopuszczały kończyły w piecu?


 
Nieczytany post    
Jackson Creighton-Stuart



student


20 lat

liczy się sztuka


Dołączył: 05 Wrz 2018
Posty: 14

Dopisz komentarz do postu Wysłany: 2018-09-22, 23:38    
Często tak bywa, że jeśli ma się kasy jak lodu, to inne rzeczy stają się ważniejsze od własnych dzieci. W końcu po co się nimi zajmować, skoro można spędzić popołudnie w gabinecie kosmetycznym czy innym spa, albo na polu golfowym? Poza tym, dzieci to często niechciana odpowiedzialność, więc po co zwalać ją sobie na głowę, skoro można wynająć opiekunkę. Bogatym ludziom dzieci przydawały się chyba tylko do tego, żeby przelewać na nie własne ambicje, chociaż wiadomo, że zdarzają się wyjątki. Nietrudno dziwić się niechęci Clarke, skoro jej trafiła się mamuśka jakby żywcem wyjęta z podręcznika złego rodzicielstwa. Rodzice Jacksona nie byli źli, jednak obie strony wychodziły najlepiej na ignorowaniu siebie nawzajem. Za prawdziwą rodzinę Jackson uważał jedynie swoich przyjaciól, rodzeństwo i liczne kuzynostwo.
- Musimy kiedyś się z tego powodu napić. To aż się prosi o stworzenie nowej drinking game. - O tak. Wypij shota, jeśli matka zapomniała o twoich urodzinach kolejny raz, bo wolała w tym czasie gzić się z ojcem-prezesem twojego nowego szkolnego kolegi. Wypij shota, jeśli przyłapałeś ojca z ręką na tyłku sekretarki. Można to wydać w formie planszówki i wypuścić na rynek. Hej, wielkie koncerny też kiedyś od czegoś zaczynały.
- Jak dobrze, że mamy zimę. Więcej warstw do zrzucenia, zanim przejdzie się do rzeczy - odparł, uśmiechając się pod nosem. Zawsze to kolejny element, który uchroni ich przed oglądaniem ich parental figures w negliżu.
- Dobrze, że nie wrzucili Ci za dużo tych popołudniowych. W ich mniemaniu każdy student marzy o zajęciach zaczynających się o siedemnastej, w końcu nie ma nic wspanialszego od spędzenia wieczoru w sali wykladowej - stwierdził. Niby rano ciężko było wstawać, ale lepsze to niż siedzenie do późna, gdy możnaby w tym czasie robić przyjemniejsze rzeczy.
- Hmm, tak myślę. W końcu to Columbia, nie zebraliby zbyt wielu dotacji od rodziców, gdyby po kryjomu podtruwali ich drogie dzieci jedzeniem. Aczkolwiek niektórych sałatek bym się wystrzegał, sypią tam tyle pieprzu, że można by nim kogoś udusić - odpowiedzial na pytanie Clarke o jedzenie. - Zapiekanki po przejściach? Widzę, że miałaś szkołę pełną przygód - zaśmiał się na ten jej komentarz.
_________________

Jackson Creighton-Stuart

cytat cytat cytat


 
Nieczytany post    
Clarke Calloway



studentka


20

wolna


Dołączył: 19 Wrz 2018
Posty: 6

Dopisz komentarz do postu Wysłany: 2018-09-22, 23:39    
Niestety, pieniądze widać uderzają do głowy, bo bogacze robią sobie dzieci faktycznie żeby przelać na nie swoje ambicje, ewentualnie mieć kim się pochwalić przed koleżankami (bo to pewnie przyszły prawnik, czy inny bogacz) lub zostawić rodzinną firmę. Ale żeby tym dzieckiem się zainteresować, to już trudno. Łatwiej wynająć opiekunkę, załatwić szereg dodatkowych zajęć i wszystko, by tylko miało jak najmniej czasu wolnego. Tak niestety wyglądała smutna rzeczywistość dzieci z elitarnych rodzin.
- Wchodzę w to! Aczkolwiek obawiam się, że byłabym pijana zanim doszlibyśmy do połowy gry - odparła z udawanym rozbawieniem. Clarke nauczyła się żartować z tej sytuacji i swojej matki, ale tak naprawdę wcale nie było jej do śmiechu. Przyzwyczaiła się już co prawda do tego, że matki nie posiada i Grayson świetnie sprawdza się w roli przybranego ojca, ale tak czy siak, brakowało jej tego kogoś. Kogoś, kim jej matka nigdy nie była. Takim właśnie parental figure.
- Prawdę mówiąc, to chcieli tak właśnie zrobić. W końcu jestem tu nowa, nowych trzeba gnębić, bo starsi już się tak nie dają - rzuciła, przewracając oczami. - Grayson mi trochę pomógł - przyznała. Skoro objął stanowisko nauczycielskie, to dał radę wynegocjować ciut lepsze warunki dla Clarke.
- Coś w tym jest... W takim razie chyba spróbuję - nie chciało jej się biec aż za kampus do pizzerii, więc... - A żebyś wiedział - zaśmiała się. Po pierwszej prawie-uciekającej zapiekance nauczyła się brać z domu dużo jedzenia, żeby nigdy więcej nie musieć tykać obleśnego szkolnego jadła.
Wreszcie dotarli na stołówkę, Clarke wyczaiła jakieś dobrze wyglądające jedzenie i pogadała jeszcze z Jacksonem, a wkrótce pożegnała się, bo musiała lecieć na kolejne zajęcia.

/ztx2
Powrót do góry Go down
https://vicious-circle.forumpolish.com
 
Clarke & Jackson #1
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Jackson/Clarke - Jarke
» Clarke
» Jackson

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Vicious circle :: Do przeniesienia :: Gry-
Skocz do: